Polska porażka wyborcza: Perspektywa nacjonalisty
Po ogłoszeniu wyników wyborów w Polsce, w chwili pisania tego tekstu, tylko monumentalna i praktycznie niewyobrażalna liczba odejść posłów z rywalizujących partii może utrzymać rządzącą "konserwatywną" partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS) u władzy. Pomimo zdobycia większej liczby głosów, partia ta nie ma już większości parlamentarnej.
Opozycja, centrolewicowa Koalicja Obywatelska (KO) prawdopodobnie przejmie stery w szerszej koalicji z centrystami Trzecią Drogą (tak, naprawdę tak się nazwali) i Nową Lewicą (Lewica); ponieważ wspólnie posiadają większość, która umożliwi im utworzenie rządu. Jedyni prawdziwie prawicowi kandydaci, Konfederacja, uplasowali się na rozczarowującej piątej pozycji.
Pojawiło się wiele nieporozumień co do tego, kim jest Prawo i Sprawiedliwość (PiS) i co sobą reprezentuje. Zagraniczne media i osobistości internetowe konsekwentnie przedstawiały ich jako bastiony patriotyzmu, a nawet nacjonalizmu. W rzeczywistości PiS zrobił niewiele, aby chronić i zabezpieczyć cokolwiek poza własnymi interesami. Komentatorzy, szczególnie ci spoza Polski, mylą retorykę z polityką.
W rzeczywistości polityka imigracyjna rządu - umożliwiająca i przyspieszająca składanie wniosków wizowych dla osób spoza Europy, a jednocześnie głośno i stanowczo sprzeciwiająca się nielegalnej imigracji z krajów trzeciego świata - była tak dziwaczną sprzecznością, że liberalna opozycja wykorzystała ją jako główne narzędzie w swojej kampanii wyborczej. Nie będę tutaj szczegółowo opisywał afery wizowej, ponieważ Watching Poland wyczerpująco omówił ten temat w poprzednich artykułach.
W perspektywie krótko- i średnioterminowej rząd PiS jest lepszy niż Koalicja Obywatelska pod przywództwem Donalda Tuska, której szereg partii z pewnością popadnie w konflikt między sobą. Niezwykły sojusz jedenastu partii (część wspomnianych wcześniej trzech koalicji, które zajęły drugie, trzecie i czwarte miejsce w głosowaniu) obejmuje zarówno umiarkowanie konserwatywne Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL), jak i ideologiczną pustkę Trzeciej Drogi, program PO związany z UE i tęczową flagą, aż po niebieską brygadę Wiosny opowiadającą się za otwartymi granicami i zachodnimi praktykami aborcyjnymi. Jedyną rzeczą, która ich łączy, jest wspólna pogarda dla Prawa i Sprawiedliwości, co sprawia, że koalicja jest dla nich oczywista.
PiS i Platforma Obywatelska (PO) zdominowały krajobraz polityczny przez dziesięciolecia, tworząc niezdrowy duopol. Żadna z partii nie wzbudza już prawdziwej pasji, nawet wśród własnego poparcia, a wyborcy obu stron po prostu chcą zapobiec dojściu do władzy drugiej. Podobnie jak w poprzednich polskich kampaniach wyborczych, obie strony skupiły większość swoich wysiłków na wzajemnym obrzucaniu się błotem, częściowo dlatego, że żadna z nich nie miała wiele do zaoferowania w zakresie przekonującej polityki.
Najbardziej niepokojącym wynikiem wyborów dla nacjonalistów i tradycjonalistów było zdobycie przez Konfederację zaledwie 7,1% głosów, mimo że wcześniej w tym roku uzyskała ponad dwukrotnie wyższy wynik. Kiedy zaczęły napływać wyniki, media transmitowały reakcje z siedzib pięciu głównych koalicji. PiS, PO, Trzecia Droga i Lewica ściskały się i uśmiechały, zachowując się tak, jakby każda z nich wygrała. PiS zdobył najwięcej głosów, podczas gdy pozostała trójka wiedziała, że będzie częścią koalicji tworzącej nowy rząd. Jedynie kandydaci Konfederacji przedstawili ponure liczby, przyznając się do porażki.
To wszystkie czarne pigułki, które mam do rozdania. Istnieje wiele powodów do optymizmu i nie chwytam się jedynie słomek, by poprawić nastrój. Po pierwsze, jedną z najbardziej rzucających się w oczy różnic demograficznych na prawicy jest wiek. W Polsce są trzy partie na prawo od centrum: PiS, który od dawna nie zyskał nowego poparcia, PSL, który reprezentuje prawie wyłącznie rolników i Konfederacja. Powyborczy sondaż IPSOS pokazał, że 42% wyborców PiS miało ponad 60 lat. Z kolei 38,8% poparcia dla Konfederacji pochodziło od osób w wieku 18-29 lat, a 32,5% od osób w wieku 30-39 lat. Metody i polityka PiS były przestarzałe i desperackie. Na przykład 500+ (ostatnio zwiększone do 800+) - program zapewniający 500 zł miesięcznie na dziecko, który nie zrobił nic, aby poprawić słabnącą liczbę urodzeń w kraju, a zamiast tego stworzył podklasę zależną od opieki społecznej (coś, co praktycznie wszystkie partie, poza Konfederacją, zobowiązały się kontynuować). W okresie poprzedzającym wybory pojawiła się również śmieszna zapowiedź potencjalnej olimpiady. I niewiele rzeczy sprawiło, że wyglądali na bardziej oblężonych niż obsesyjne wspominanie o przeszłości Donalda Tuska i jego wadach. Podejście to odzwierciedla ich zauważalnie starszych polityków, czego przykładem jest ich 74-letni, sprytny, ale pozbawiony wyczucia lider partii Jarosław Kaczyński.
Co ciekawe, ale być może nie zaskakujące, sondaż wykazał również podział na płeć, przy czym 71% wyborców Konfederacji to mężczyźni. Poparcie dla Nowej Lewicy wyniosło 62% kobiet, zdobywając również większość głosów od osób poniżej 40 roku życia.