PiS przystępuje do wyborów mocno nadszarpnięte przez skandal imigracyjny
Skandal z "gotówką za wizy" okaże się szkodliwy dla PiS, a jednocześnie prawdopodobnie da kolejny impuls rosnącej w siłę Konfederacji.
Donald Tusk poprowadził w niedzielę 1 października w Warszawie wielki wiec "Marsz Miliona Serc" w nadziei, że jego partia, PO, nabierze rozpędu przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się za dwa tygodnie, 15 października.
Sondaże pokazują, że PiS nadal utrzymuje przewagę nad PO, ale z mniejszym marginesem. Teraz wydaje się możliwe, że jeśli PiSowi zabraknie głosów potrzebnych do zdobycia zdecydowanej większości, będzie musiał utworzyć koalicję z mniejszą partią. Jednym z najbardziej oczywistych wyborów jest Konfederacja, która systematycznie zyskuje poparcie, szczególnie wśród młodszych wyborców.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy wydaje się być ponura porażka PiS w kwestii imigracji. Zaczęliśmy obserwować Polskę w reakcji na alarmujące dane pokazujące, że w ostatnich latach partia rządząca, która tak bardzo podkreśla swoje twarde stanowisko wobec imigracji, w rzeczywistości przyznała więcej wiz przybyszom z Trzeciego Świata niż jakikolwiek polski rząd w historii. Zmiany demograficzne wynikające z setek tysięcy nowych przybyszów są widoczne w większości dużych polskich miast, zwłaszcza w stolicy. Szokujące jest to, że jak pisaliśmy w poprzednich artykułach, wszystko to odbyło się po cichu. Żadnych ogłoszeń, żadnego rozgłosu, a już na pewno żadnych konsultacji społecznych. Przez cały czas PiS przedstawiał się jako obrońca polskich granic, skupiając się niemal wyłącznie na nielegalnej imigracji przez granicę z Białorusią.
Sprawy stały się jeszcze bardziej szokujące. W zeszłym miesiącu odkryto, że rząd wydał do 350 000 wiz za łapówki finansowe - w szczególności płatności w wysokości 5000 USD za wizę. Odbiorcy pochodzili głównie z Azji i Afryki. Te "wizy na sprzedaż" były otwarcie reklamowane na platformach mediów społecznościowych, takich jak Tik-Tok. Wiceminister spraw zagranicznych Polski Piotr Wawrzyk został zwolniony w następstwie zarzutów, a siedmiu urzędników państwowych zostało aresztowanych w związku ze skandalem. PiS następnie anulował umowy z prywatnymi firmami na przetwarzanie wiz i zwolnił szefa działu prawnego i zgodności.
Wawrzyk podobno wkrótce potem próbował popełnić samobójstwo, pisząc list potępiający media, które zwróciły się przeciwko niemu w związku z ujawnieniem jego korupcji - choć nie jest jasne, jak poważna była ta próba.
Choć PiS starał się bagatelizować sprawę, podwajając swoją retorykę o twardej walce z nielegalną imigracją, zarówno PO Tuska, jak i Konfederacja wykorzystały skandal do publicznego zdyskredytowania PiS i próby pozyskania wyborców. Mamy nawet do czynienia z niezwykłym spektaklem, w którym PO, partia zdecydowanie lewicowa (i wielu powiedziałoby, że proimigracyjna), atakuje PiS za otwarcie granic dla setek tysięcy muzułmańskich imigrantów. Sami posłowie PiS są wyśmiewani w mediach społecznościowych, a użytkownicy twierdzą, że ich rozwiązaniem na zapobieganie nielegalnej imigracji jest po prostu przyznanie im wszystkim wiz.
Choć nie jest już tajemnicą, że skorumpowani urzędnicy PiS przyjmowali pieniądze od obywateli krajów trzeciego świata w zamian za wizy, wydaje się nieprawdopodobne, że był to jedyny zakres korupcji. Przed swoją dymisją Wawrzyk pracował nad wprowadzeniem przepisów, które ułatwiłyby większą imigrację z krajów trzeciego świata. Biorąc pod uwagę to, co obecnie wiemy o zasadach działania Wawrzyka, zasadne wydaje się postawienie pytania, czy projekt ten był również napędzany zachętami finansowymi - nie tylko ze strony potencjalnych imigrantów, ale gdzieś z góry. Ustanowienie zasad mających na celu przekształcenie narodu poprzez radykalną zmianę jego rodzimej, białej, europejskiej demografii wydaje się być kolejnym poziomem zdrady - czymś głębszym, bardziej instytucjonalnym i starannie zorganizowanym niż branie zwitków gotówki do ręki w afrykańskich ambasadach. Biorąc pod uwagę podobne wzorce obserwowane w rządzących, nominalnie konserwatywnych rządach we Włoszech i Wielkiej Brytanii - o których pisaliśmy wcześniej - nie można nie podejrzewać interwencji wyższych sił - całkiem możliwe, że ponadnarodowych.
Każdy biały naród europejski, który przyjął ogromną liczbę nie-białych imigrantów, legalnie lub nielegalnie, doświadczył dramatycznego wzrostu zaburzeń społecznych i przestępstw, w tym gwałtów, rabunków i morderstw. Wzorzec w USA jest taki sam. Szwecja, obecnie jeden z najbardziej wielokulturowych krajów Europy, ma zamiar zaciągnąć wojsko, aby odzyskać kontrolę nad ulicami, nad którymi policja już dawno straciła władzę. Ten niegdyś niezwykle bezpieczny, cieszący się wysokim zaufaniem, homogeniczny biały kraj jest obecnie znany z nieproporcjonalnie wysokiej liczby gwałtów, morderstw, rabunków, powszechnej przemocy gangów, stref zakazanych, ataków granatami i rakietami. Wielokulturowość - innymi słowy masowa imigracja z Trzeciego Świata - jest całkowitą katastrofą dla każdego poddanego jej narodu.
Lewica obawia się koalicji PiS-Konfederacja. Mówią o totalitarnym rządzie, który nie będzie respektował praw osób LGBT i dyskryminował kobiet.
Obawy te są nie tylko przesadzone, ale także bledną w porównaniu z prawdziwymi - i egzystencjalnymi - zagrożeniami, przed którymi stoi Polska. Skala i tempo transformacji demograficznej zachodzącej w USA i Europie Zachodniej są naprawdę alarmujące. Zarówno Ameryka, jak i UE najwyraźniej straciły kontrolę nad swoimi granicami, a tysiące nielegalnych migrantów z Trzeciego Świata codziennie napływają do Europy na łodziach organizowanych przez organizacje pozarządowe (jednym z ostatnich przykładów jest masowa inwazja na Lampedusę, gdzie liczba migrantów przewyższa liczbę mieszkańców wyspy o prawie 2 do 1) oraz poprzez naruszenie południowej granicy Ameryki z Meksykiem. Szacuje się, że tylko we wrześniu granicę USA przekroczyło ponad 260 000 nielegalnych imigrantów. We wszystkich przypadkach nielegalne inwazje są wspierane przez armie organizacji pozarządowych i organizacji ponadnarodowych, które najwyraźniej są piekielnie zdeterminowane, aby jak najszybciej zmienić wszystkie białe kraje w nie-białe.
Nielegalna imigracja, choć głośniejsza, jest wierzchołkiem góry lodowej. Zmiany demograficzne w świecie zachodnim są napędzane przede wszystkim przez legalny import - choć nigdy za zgodą opinii publicznej - milionów przybyszów z krajów trzeciego świata. Kolejne setki milionów chcą przybyć do naszych krajów. PiS, niestety, walnie przyczynił się do wprowadzenia takich zmian w Polsce, odkąd przejął władzę.
Konfederacja podkreśla, że nie wejdzie w koalicję z PiS. Rzeczywiście, wielu prawicowców obawia się, że wejście w taką koalicję doprowadzi do osłabienia, a nawet zniknięcia partii - jak to miało miejsce w przypadku innych mniejszych partii w poprzednich koalicjach z PiS - ale pomimo rosnącej popularności Konfederacji, jest ona daleka od posiadania wystarczającej liczby potencjalnych wyborców, aby rządzić samodzielnie.
Biorąc pod uwagę to egzystencjalne zagrożenie, przed którym stoi nie tylko Polska, ale cała Europa - oraz korupcję i zdradę własnych wyborców przez PiS w sprawie imigracji - możliwe jest, że prawicowa koalicja z Konfederacją, zmuszająca PiS do uporządkowania swoich działań w sprawie imigracji, może być jedyną nadzieją Polski na uniknięcie podobnego losu.